piątek, 29 stycznia 2016

Zdrowie w szklance - czyli zielony koktajl z jarmużem

Cześć kochani :)
Dzisiejszy wpis bardzo krótki, ale myślę, że godny uwagi.

Przepis na bardzo pyszny, bardzo zdrowy i bardzo pożywny koktajl.

Wersja 1:
1 banan
garść jarmużu
mleko (lub woda, ja wolę z mlekiem, poza tym owoców nie powinno się mieszać z wodą, bo fermentują w organizmie :P ), ostatnio zastępuję się jogurtem naturalnym

Wersja 2 (same owoce):
1 banan
1 jabłko
1 kiwi
garść jarmużu
wszystko zmiksować w blenderze

Oczywiście przepisy modyfikujcie według Waszego uznania, każdy lubi coś innego :) Możecie dodać truskawki, borówki, maliny, pomarańcze i jakiekolwiek inne owoce. Podane wersje są przykładowe, wypróbowane przeze mnie. Pamiętajcie zawsze, żeby do swojego ulubionego koktajlu dodać tą garść jarmużu.

Dlaczego? Ano dlatego, że:
jarmuż ma więcej wapnia niż mleko, nie zawiera tłuszczu i ma dużo błonnika. To także dobre źródło żelaza, witaminy K i witaminy C i witaminy A, więc pomaga skórze, włosom i paznokciom :) zmniejsza ryzyko wystąpienia zawału i nowotworu, pomaga zachować sylwetkę fit  = same plusy!!

Bez obaw, wcale nie psuje smaku! Praktycznie go nie czuć.

Smacznego!




wtorek, 26 stycznia 2016

Organizacja kosmetyków do makijażu

Cześć! :) W dzisiejszym wpisie pokażę Wam jak zorganizowałam swoje kosmetyki do makijażu.

Oczywiście marzę o bardzo popularnej toaletce z Ikei, ale to może w przyszłości :) Rozwiązanie, które Wam pokażę jest zarówno dla osób, którym szkoda wydawać (niemałe) pieniądze na toaletkę, jak i dla tych, które po prostu nie mają w swoim pokoju miejsca na wstawienie dodatkowego mebla. A wiadomo, makijażówkę trzeba gdzieś przechowywać.

Moje kosmetyki podzieliłam na kategorie i ułożyłam je w minikomodzie MOPPE z Ikei, którą nie tak dawno zakupiła mi Siostra. Link do niej macie tutaj. Poprosiłam Tatę, żeby pomalował mi ją na biało i tak oto prezentuje się efekt:






Jestem bardzo zadowolona z takiego rozwiązania :) Nie mam nawet miejsca w pokoju żeby to gdzieś ustawić, a wielka szkoda bo specjalnie kazałam pomalować na biało, żeby pasowała mi do granatowych ścian w pokoju :P Może jak będę miała więcej wolnego czasu to coś wymyślę. Póki co moją "toaletkę" wraz z pędzlami, opakowaniem na soczewki kontaktowe i płynem do demakijażu umieściłam w szafce. 





***


w pierwszej szufladzie trzymam podkłady:

 w drugiej tusze do rzęs, kredki, eyelinery:


 w trzeciej puder, róż, bronzery, korektory i cienie do powiek:


 w czwartej szufladce trzymam produkty do ust - balsamy, szminki, błyszczyki:


 w piątej matujący żel do mycia, krem, bazę pod makijaż i gumki do włosów:


a w ostatniej patyczki higieniczne i pensetkę do brwi: 


Takie rozwiązanie nie jest bardzo kosztowne, a za to wygodne i praktyczne :)



sobota, 23 stycznia 2016

Stan zdrowia a pielęgnacja włosów; naturalne sposoby pielęgnacji

Pielęgnacja włosów jest ściśle powiązana z dbaniem o nasze zdrowie. Stan naszych włosów odzwierciedla stan naszego organizmu. Gdzieś wyczytałam, że włosy "pamiętają" co jemy i pijemy. Musimy zwracać więc uwagę nie tylko na czynniki zewnętrzne (pielęgnacja, higiena, kosmetyki, uszkodzenia mechaniczne), ale przede wszystkim na czynniki wewnętrzne (dieta, hormony, suplementacja, uwarunkowania genetyczne). 

Przeszukując domową biblioteczkę natknęłam się na bardzo starą książkę o zastosowaniach ziół, z której bardzo dużo się dowiedziałam. Oczywiście przeszukiwałam ją głównie po to, żeby znaleźć jakieś wskazówki co do pielęgnacji włosów i nie zawiodłam się.



Jakie zioła na co?
Łupież, łojotok, wypadanie - łopian i tatarak. 

Łopian można stosować jako wcierkę do włosów. W książce jest przepis z 6 łyżkami spirytusu, jednak ja mam bardzo wrażliwą skórę głowy, dlatego przepis zmodyfikowałam, żeby jej za bardzo nie przesuszyć:
2 łyżki korzenia łopianu zalać 5 łyżkami przegotowanej wody i 1 łyżką spirytusu. Szczelnie zamknąć, odstawić na kilka dni. Przecedzić i raz dziennie wcierać w skórę głowy.

Wzmacniająco na włosy ma działać także stosowanie wcierki z sokiem z czarnej rzodkwi lub pokrzywy:
Liście pokrzywy zalać dwiema łyżkami przegotowanej wody i łyżką spirytusu. Po kilku dniach przecedzić i wcierać. 

Farbowanie włosów bardzo im szkodzi, niszczy ich strukturę, jednak jest bardzo popularne. Można uzyskać wymarzony kolor, podkreślający urodę, przykryć siwiznę i poprawić wygląd. Na rynku mamy ogromny wybór różnych farb, i mniej i bardziej inwazyjnych, jednak najbezpieczniejsza jest koloryzacja farbami ziołowymi. Najbardziej popularną jest henna.

Przy pielęgnacji włosów zaleca się picie drożdży. 1 deko drożdży rozpuścić w szklance ciepłej wody z dodatkiem łyżeczki cukru. Odstawić na dwie godziny. Pić 2 razy dziennie po pół szklanki przez miesiąc.
Picie drożdży jest polecane przez wszystkie włosomaniaczki, jednak nie jest ono dla każdego. Przyznaję się - mnie się nie udaje. Próbowałam kilka razy ale wszystkie podejścia kończyły się źle, dlatego więcej razy nie spróbuję.

Jest dużo sposobów na to aby dbać o włosy od wewnątrz. Ja nigdy nie wytrwałam w postanowieniu zdrowej diety, ale wierzę, że tym razem mi się uda. Oczywiście nie zamierzam sobie odmawiać wszystkich smacznych przyjemności, ale będę starała się je ograniczać i jeść jak najrzadziej. Co do wcierek - odkryłam nowe przepisy i zamierzam je z czasem wypróbować, aby zastąpić mój Jantar i kozieradkę. 

Pamiętajcie - to co wewnątrz organizmu widać na zewnątrz! Od włosów, przez paznokcie, po cerę. Dbajmy o siebie :)

wtorek, 19 stycznia 2016

Domowe sposoby na trądzik

Kiedy na mojej twarzy gościła ogromna ilość "nieprzyjaciół" próbowałam z tym walczyć na wszystkie możliwe sposoby. Jak to się mówi - "tonący brzytwy się chwyta". Jestem jednak doskonałym przykładem na to, że domowe sposoby nie pozwolą pozbyć się problemu, a pomogą jedynie go złagodzić. Są za to bardzo tanie - a nie każdego stać na drogie zabiegi. Przy regularnym stosowaniu rzeczywiście można zauważyć poprawę, wyrównanie kolorytu skóry czy złagodzenie zmian, ale 100% efekty uzyskuje się tylko i wyłącznie po leczeniu dermatologicznym (mówię tu o bardzo silnych zmianach skórnych). Nie jestem w stanie powiedzieć na ile pomóc może zmiana diety ( a podobnież może bardzo) - ponieważ lubię słodycze i fastfoody - nigdy nie udawało mi się wytrwać w postanowieniu zdrowego odżywiania.

Dzisiejszy wpis w całości poświęcam domowym sposobom na trądzik. Odkopałam z szafki mój zeszyt w którym bardzo dawno temu spisywałam wszystkie przepisy odkryte w Internecie, w gazetach i zasłyszane. Nie biorę odpowiedzialności za to jak opisane w tym poście domowe sposoby zadziałają na was. Każdy z nas ma inną skórę, na każdego wszystko inaczej działa, niektóre osoby mają także uczulenie na część składników lub ich skóra jest podrażniona. Piszę tylko i wyłącznie o tym co ja stosowałam i co u mnie przynosiło rezultaty. Zaczynamy :)

1. Tonik z ogórka.
Zetrzeć zielony ogórek na tarce, dodać przegotowaną wodę. Przemyć twarz płatkiem kosmetycznym nasączonym tonikiem.

2. Tonik z octem.
Niewielką ilość octu zmieszać z przegotowaną wodą i przemyć twarz. Tonik ten jednak strasznie przesusza skórę, więc nie należy stosować go zbyt często.

3. Skrobia ziemniaczana.
Ma właściwości wybielające i matujące. Po jej użyciu wypryski przestają być tak intensywnie czerwone. Używałam jej zarówno do przemywania twarzy z przegotowaną wodą jak i jako maseczki - co jednak nie było zbyt komfortowe bo wszystko spływało z twarzy.

4. Ziołowe "parówki" - oczyszczanie porów.
Do dużego garnka wrzucamy torebki z ziołami, wybór jest bardzo duży, u mnie najczęściej są to bratek i rumianek (z przewagą tego drugiego). Następnie zalewamy je wrzącą wodą, nachylamy się nakrywając głowę ręcznikiem. Staramy się tak wytrzymać jak najdłużej (z umiarem i uwagą, bo nie chodzi o to żeby poparzyć twarz, zalecam ostrożność). Para działa na skórę, dokładnie ją oczyszcza, otwiera pory. 

5. Przemywanie twarzy naparem z ziół.
Zioła wykorzystujemy nie tylko do robienia "parówek". Można też stosować je jako tonik i po prostu przecierać twarz płatkiem kosmetycznym. Najczęściej czytałam o tonikach z rumianku, mięty i tymianku.

6. Maseczka z miodu i cynamonu.
Kiedyś robiłam maseczkę tylko z cynamonu i nigdy się to nie kończyło dobrze. Skóra piekła niemiłosiernie i była potwornie zaczerwieniona. Dopiero po jakimś czasie wyczytałam, aby dodawać do cynamonu miód, który nie tylko sam w sobie jest cudowny ale także łagodzi działanie cynamonu. Miód mieszamy z cynamonem aby uzyskać konsystencję pasty i nakładamy na twarz na około 10-15 minut, po czym zmywamy to ciepłą wodą.

7. Oczyszczająca maseczka z otrębów i sody.
Ta maseczka pomagała mi łagodzić zaczerwienienie twarzy, a po jej użyciu wypryski stają się bledsze. Otręby sodę i przegotowaną wodę należy mieszać do uzyskania jednolitej konsystencji po czym nałożyć na twarz. Trzymać około 15 minut. 

8. Maseczka z drożdży. 
Drożdże rozpuścić w małej ilości mleka. 

9. Maseczka z jogurtu naturalnego.
Nie tylko działa na trądzik ale także rewelacyjnie nawilża skórę. Można nakładać sam jogurt, jak i z dodatkiem miodu.

10. Maseczka z cebuli.
Naczytałam się pochlebnych opinii o stosowaniu cebuli przy trądziku. Na początku podchodziłam dość sceptycznie do tego pomysłu, jednak pewnego dnia postanowiłam spróbować. Wykonanie tej maseczki jest dość uciążliwe, a na pewno bardzo komiczne i zabawne, zwłaszcza dla domowników, którzy obserwują Wasze poczynania. Cebulę ucieramy na tarce i nakładamy na twarz. aby nie spływała nakładamy na to chusteczki higieniczne lub ręcznik papierowy. Szczypie w oczy, dlatego zakładamy....... OKULARY PŁYWACKIE :D Radzę wykonywać ją przed kąpielą ponieważ charakterystyczny zapach cebuli to chyba nie są wymarzone perfumy. Powiem szczerze, że mnie naprawdę cebula pomagała. Ja stosowałam cebulę surową, niektórzy uważają, że to niedobrze nakładać to na twarz. Poleca się cebulę gotować. Poczytajcie innych opinii.

11. Pić herbatki z bratka.

12. Maseczka aspirynowa.
5 tabletek aspiryny rozpuścić w łyżeczce ciepłej wody, dodać jedną łyżeczkę jogurtu naturalnego. Możecie zobaczyć ją tutaj. 

13. Peeling.
Łyżka otrębów, mleka i miodu.

14. Aloes.
Magiczna roślina! Można kupić sok z aloesu lub maści w aptece, ja jednak kupiłam roślinkę i smarowałam twarz świeżo urywanymi listkami, Rozcinałam je, wydobywając sok i przecierałam buzię środkiem listka. Skóra zyskuje wtedy zielonkawy kolor, dlatego lepiej używać po południu lub wieczorem, a na pewno nie przed wyjściem z domu :)

15. Picie dużej ilości wody - usuwa toksyny  z organizmu.

Jak widzicie domowych sposobów jest bardzo dużo. Polecam jednak udać się do dermatologa, efekty są lepsze i szybsze.

Powodzenia! :)

niedziela, 17 stycznia 2016

Garnier Oil Repair 3 - odżywka

Trochę zaniedbałam na blogu dział "kosmetyki", a szkoda, bo przecież używam bardzo dużej ilości produktów. Najwięcej oczywiście do włosów, ale lubię też testować kosmetyki do makijażu czy ogólnej pielęgnacji, dlatego reaktywuję zakładkę.

Dziś o odżywce Garnier Oil Repair 3. Bardzo lubię produkty tej firmy, bo pasują moim włosom. Tak było i tym razem.



Kosmetyk ten miałam okazję przetestować będąc u siostry. Ona w przeciwieństwie do mnie ma bardzo ubogi zbiór produktów do włosów, ale kupiła odżywkę (właśnie z mojego polecenia, bo chciałam ją przetestować po przeczytaniu pochlebnych opinii).

Nie zawiodłam się! Jak nazwa wskazuje jest to odżywka olejowa, a moje włosy kochają oleje i wręcz je "piją". Trzymałam ją po umyciu około pół godziny. 

Włosy były mięciutkie, dociążone, gładkie. Ja byłam zachwycona, a moja siostra powiedziała że w życiu nie miała lepszej odżywki. Na dodatek jest tania i łatwo dostępna. Czego chcieć więcej? 

Polecam do włosów suchych, zniszczonych i puszących się. W innym przypadku obawiam się że może po prostu włosy przeciążyć. 



Co obiecuje producent?



Wgląd na skład:



Mogę ją szczerze polecić :)


PS: Słaba jakość zdjęć, bo nie zabrałam do siostry aparatu. Musiałam zadowolić się telefonem.


środa, 6 stycznia 2016

Od czego zacząć pielęgnację włosów? Początki włosomaniactwa

Mycie włosów szamponem to nie wszystko, chociaż i dla mnie kiedyś było zupełnie wystarczające. Później zaczęłam stosować odżywki i maski (pamiętam, że kiedyś nakładałam je tylko na 2 minuty i zaraz spłukiwałam, to była cała moja pielęgnacja włosów). Potem natrafiłam na bloga Anwen i zaczęłam bardziej zwracać uwagę na produkty których używam oraz ich składy. Zaczęłam się bardziej interesować tym tematem i prześledziłam setki blogów, stron i filmów. Teraz dobieram kosmetyki do rodzaju włosów (już wiem co im szkodzi, a co pomaga, co sprawia że wyglądają lepiej, a co że się puszą). Jest tyle wpisów w tej tematyce, że prześledzenie ich zajmuje wieki, dlatego w tym poście postaram się je mniej więcej usystematyzować i opisać co jest najważniejsze na początku włosomaniactwa.

Lista zakupów (większość już pewnie macie):
1. Szampon
2. Odżywka
3. Maska 
4. Olejek
5. Silikonowe serum
6. Odżywka bez spłukiwania, polecam te w sprayu (bez alcohol denat w składzie!)

Przede wszystkim ważne są - SYSTEMATYCZNOŚĆ i cierpliwość, z większym naciskiem na to pierwsze. 

Wersja dla osób niemających czasu i ochoty na "babranie się":

Ściąć zniszczone włosy. Myć je odżywką na długości, a jedynie skalp szamponem. Po każdym myciu używać masek lub odżywek, minimum na pięć minut, a najlepiej na około pół godziny (przez ten czas można wykonywać inne czynności np. brać prysznic). Nie trzeć włosów ręcznikiem. Nie czesać mokrych (wyjątkiem są oczywiście kręcone). Olejować przynajmniej raz na dwa tygodnie - dla ułatwienia stosować Oliwkę Baby Dream fur Mama - fantastyczny skład, wygodna w użyciu, bardzo łatwa do zmycia. Nie szarpać włosów. Zawsze rozczesywać je przed myciem, zaczynając od końcówek i stopniowo czesać ku górze. Chronić włosy przed czynnikami zewnętrznymi - zabezpieczać końcówki po myciu silikonowym serum, używać przed rozczesywaniem odżywki bez spłukiwania w sprayu (wybrać taką bez alkoholu, polecam Gliss Kur). Spać w luźnym warkoczu (zarówno rozpuszczone włosy jak i ciasno związane niszczą się). W miarę możliwości chronić włosy przed mrozem i wiatrem, ale też nie chować ich pod szalik - z powodu tarcia także się zniszczą. Najlepiej także je związywać w luźny warkocz. Agnieszka zaleca także spryskanie takiego warkocza odżywką w sprayu lub zastosowanie serum. O zdrowej diecie (niestety ja takiej nie trzymam) i suplementacji nie wspominam. To drobne nawyki i nieczasochłonne czynności, a będą miały ogromny wpływ na kondycję włosów. 

Wersja dla osób mających czas i chęci, czyli dla prawdziwych włosomaniaczek :)  :

Obowiązkowo wszystko co opisane wyżej. Dodatkowo:
Włosy olejować w miarę możliwości bardzo często, nawet przed każdym myciem, zwłaszcza jeśli są suche i zniszczone. Robić domowe maski. Przepisy na nie znajdziecie między innymi na moim blogu, oczywiście w zakładce pielęgnacja włosów. Codziennie stosować wcierki (np. Jantar). 

Po regularnym stosowaniu tych wskazówek zobaczycie różnicę :) Ja po swoich włosach widzę - nie rozdwajają się i nie są zniszczone. Wciąż tylko walczę z ich puszeniem się. Pamiętajcie, że włosy suche nie muszą być zniszczone (np. kręcone - z natury suche) Natomiast zniszczone z reguły są suche.

Nie jest tego aż tak dużo jakby się mogło wydawać. Nie trzeba wydawać też fortuny. Wystarczą chęci! Życzę powodzenia każdej początkującej włosomaniaczce :)

poniedziałek, 4 stycznia 2016

Jak pomóc zwierzętom podczas mrozów?

Od kilku dni w Polsce panują duże mrozy. Programy informacyjne mówią o przypadkach zamarznięcia. W takich chwilach uświadamiam sobie jak bardzo naszej pomocy potrzebują bezbronne zwierzęta. Oto kilka bardzo prostych wskazówek jak pomóc im przetrwać taką pogodę. Mam tu na myśli oczywiście zwierzęta podwórkowe.

1. Przede wszystkim - ocieplana buda. Nie mogę patrzeć na to ile zwierząt (głównie na wsiach i w małych miastach) żyje w prowizorycznych domkach, gdzie deski prześwitują. Mój Misio ma ocieploną calutką budę 6  cm styropianem. Dosłownie całą - styropian jest w podłodze, w ścianach i w dachu. Do tego jest ona zrobiona na podwójnych deskach. Chroni to nie tylko przed mrozem ale i przed wiatrem czy deszczem.

2. Włożenie do budy materacy, koców czy ubrań. 

3. Noszenie ciepłego jedzenia, aby ogrzać od wewnątrz organizm zwierzaka.

To naprawdę drobne i łatwe wskazówki, a zdziałają cuda. Oczywiście wiadomo że najlepiej trzymać zwierzęta w domu ale nie każdy może sobie na to pozwolić.

Pamiętajcie, że nie należy zamykać zwierząt na noc w ciepłych pomieszczeniach, jeśli na dzień zostanie wypuszczone (wiele osób tak robi, w dzień zwierzę jest na podwórku, a na noc zamykane w ciepłych pomieszczeniach). To wydaje się być dobrym rozwiązaniem, jednak kiedy zwierzę wychodzi na zewnątrz jego organizm przeżywa szok i o wiele trudniej mu wtedy przetrwać mrozy. Łatwo wtedy też o choroby.

Dbajcie o swoje zwierzaki!





sobota, 2 stycznia 2016

Sylwester 2015

2015 - to był wspaniały rok! Minął mi baaardzo bardzo szybko. Obchodziłam 18 urodziny, miałam zorganizowaną imprezę urodzinową, byłam także na kilku 18stkach u znajomych. Zdałam egzamin na prawo jazdy! Tegoroczne wakacje były dotychczas najlepszymi w moim życiu, bo bardzo dużo się działo. We wrześniu natomiast było wesele mojego brata :) Szczerze mówiąc nawet się nie obejrzałam, a tu już był ostatni dzień grudnia... Wczoraj zaczął się kolejny rok. Jak ten czas szybko leci!!! 

Sylwestra spędziłam w sporym gronie znajomych. Wynajęliśmy salkę i wszystko zorganizowaliśmy sami. Podobnie było dwa lata temu.


Jak przygotowywałam się na imprezę:
Dzień przed nałożyłam na włosy oleje. Rano je umyłam i nałożyłam pod foliowy czepek odżywkę Garnier Goodbye Damage. Trzymałam ją około 40 minut, w tym czasie wykonywałam inne czynności, m.in. kąpiel czy malowanie paznokci. Postawiłam w tym oczywiście na klasyczną czerwień. 

Kiedy włosy wyschły (bez użycia suszarki) wyprostowałam je (tak, wiem, grzech :D ale uważam, że przy różnych okazjach wręcz powinnyśmy sprawiać by nasze włosy wyglądały dobrze, a w moim przypadku jest to wtedy kiedy są proste. W końcu to włosy są dla nas, a nie my dla włosów!).

Potem makijaż. Na początku użyłam bazy. Podkład to niezawodny True Match (ja mam w kolorze N2, ale N1 byłby lepszy), puder Ingrid, eyeliner Essence, tusz Eveline (Magnetic Look, mój ulubiony!), bronzer NYC, róż Celia, cienie Astor, Avon i Miss Sporty. 




Sukienkę kupiłam na Allegro. Jest świetna, a kosztowała niewiele.

                                    


Tak udałam się na zabawę. Było bardzo fajnie :) Wytańczyłam się, porozmawiałam ze znajomymi których dawno nie widziałam. O północy wszyscy wyszliśmy na zewnątrz podziwiać fajerwerki i wypić szampana.


W Nowym Roku 2016 życzę wszystkim spełnienia marzeń, dużo szczęścia i cudownych chwil! Nowy rok to 365 czystych kartek. Tylko od nas zależy jak je zapiszemy :)